wtorek, 26 marca 2013

Rozdział 31



Wzięłam gwizdek do usta i w niego dmuchnęłam. Gdy się obróciłam przede mną stała już cała drużyna. 
- Panowie ! Dzisiaj znowu jesteście skazani na mnie - zaśmiałam się a każdy z nich zmierzył mnie wzrokiem od stóp do głowy.
- A co z Jurgenem ? - usłyszałam głos Nurego.
- No niestety nie mógł dzisiaj , ponieważ mają urwanie głowy z Ligą Mistrzów - wytłumaczyłam chłopakom.
- Ale dzisiaj grasz z nami - powiedział Mario.
- Jasne , ale na początek 5 kółeczek - krzyknęłam do chłopaków. - Ja zaraz do Was dołączę. 
Musiałam jeszcze spojrzeć na grafik dnia. Parę ćwiczeń i meczyk.
- Tak to ja mogę pracować - odłożyłam papiery na ławkę i trochę się rozciągnęłam. 
Po 10 minutach dołączyłam do chłopaków. Biegłam obok Marco i Moritza. Przed nami Mats z Kevinem a za nami Łukasz i Kuba. Śmiechom nie było końca. Dużo przez czas biegania rozmawiałam z Marco i Kevinem. Po paru minutach zaczęli się wygłupiać. Na szczęście skończyli swoje 5 kółeczek.
- Eeeeee - krzyknęłam.
Miałam szczęście. Chłopaki stawili się na przeciwko mnie. Gdy spojrzałam na Kubę ten się schował za Robertem. Zaśmiałam się.
- Kubusiu nie martw się dzisiaj kolej na Łukasza - spojrzałam na Piszcza.
Ten udawał że nie rozumie.
- Rałsem do ćwiczeń - krzyknęłam i wszyscy pobiegli na boisko.
- Raczej Rojsem - zaśmiał się Mario.
- Bardzo zabawne - krzyknęłam.
Ćwiczenia zajęły im godzinę. Ja przez ten czas bawiłam się piłką. Żonglowałam , robiłam różne triki. Widziałam , że co jakiś czas patrzyła na mnie Moritz. Nie zwracałam na niego uwagi i robiłam swoje.
- Koniec - usłyszałam głos śmiejącego się Łukasza.
Kopnęłam do nich piłkę i tam podeszłam.
- No więc dzisiejsze składy. Roman, Ilkay, Kevin, Leo, Marco, Mario i ja. Oraz Mitchell, Mats, Nuri, Rober, Łukasz, Kuba i Moritz. Pasuje ? - spojrzałam na nich.
- Tak - usłyszałam pojedynczo od każdego.
- No to gramy. Wy zaczynacie - podałam piłkę Mo.
Zaczęliśmy grać. Faulowałam chłopaków , a oni mnie. Nie zważali na to że jestem dziewczyną i mi to pasowało. Po rozegraniu do Kuby , Łukasz strzelił gola. Przegrywaliśmy 1:0. Nie na długo. Gdy dostałam piłkę od Marco zaczęłam swój rajd. Ominęłam Matsa i Nurego. W ostatniej chwili strzeliłam. Trafiłam w prawy górny róg. Byłam taka szczęśliwa. Stanęłam jak słup soli. Dopiero gdy podbiegli Marco i Mario dotarło do mnie wszystko. Przybiłam z nimi piątki , a następnie z resztą mojej drużyny. 
- Jesteś niesamowita - usłyszałam od Moritza.
- Nie przesadzaj - odpowiedziałam.
Graliśmy jeszcze godzinę. Jednak wynik się nie zmienił. 
- Dzięki wszystkim. Na dziś to koniec - krzyknęłam i wzięłam papiery. Poszłam w stronę szatni trenerskiej. Przebrałam się i poszłam do biura po torbę. Weszłam do gabinetu i podniosłam torbę , która spadła na podłogę. Gdy ją podnosiłam wyleciał z niej list , którego nie przeczytałam. Postanowiłam zrobić to w domu.    
Na parkingu czekał na mnie Marco z Mario i Matsem. Marco objął mnie w pasie i pocałował. 
- To dzisiaj jedziecie z nami na imprę ? - zwróciłam się do chłopków.
- No ba - powiedział Mario a Mats przytaknął.
- No i jest git - zaśmiałam się. 
- Dobra , my jedziemy - powiedział Mario i wsiedli do samochodu razem z Matsem.
Pomachałam im i spojrzałam na Marco. 
- Mam Cię podwieźć ? - zapytał.
- Wolę się przejść - pocałowałam go.
- Lubię to - uśmiechnął się.
- No ja myślę. Będę gotowa o 19:30. 
- Już nie mogę się doczekać - powiedział Marco i pocałował mnie namiętnie na pożegnanie.
Poszłam do domu. Po drodze zaszłam do sklepu po kawę. Weszłam do środka i wzięłam koszyk na zakupy. Przy nabiale zobaczyłam ...
( ......... ) 


___________
Podoba się ? 
Aaaa dzisiaj mecz. Ja myślicie wygrają ? Ja myślę , że tak < 3 !!           

2 komentarze:

  1. Wygrają <33 Nie ma innej opcji ;*
    A co do rozdziału cudny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygrająą .

    Genialny .
    Zapraszam do mnie http://ona-ty-i-ja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń