niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 30


Szłam powoli bo miałam jeszcze dużo czasu. Założyłam słuchawki na uszy i rozkoszowałam się dźwiękiem muzyki. W prawej dłoni trzymałam papiery do pracy. Były to nowe kontrakty , które miał podpisywać Leo i Moritz. Zauważyłam Filipa , który się z kimś kłócił. Byli daleko , więc nic nie słyszałam. Szłam dalej. Nagle dziewczyna , z którą kłócił się Filip we mnie wpadła. Połowa papierów wylądowała w kałuży.
- Kurwa , uważaj jak chodzisz - schyliłam się i podniosłam resztę papierów , które leżały obok.
- Weź się wal - usłyszałam i dziewczyna odeszła.
Położyłam kontrakty na ławce i wyciągałam te z kałuży.
- Przepraszam Cię za nią. Trochę się pokłóciliśmy - usłyszałam męski głos.
Spojrzałam do góry i zobaczyłam Filipa.
- No tak a ja mam dodatkową robotę - znowu spojrzałam na papiery w kałuży.
- Czyżbyś podpisywała jakiś kontrakt ? - zażartował.
- Ja nie , ale Leo z Moritzem tak. 
- O czym Ty mówisz ? - Filip widać nie zrozumiał.
- Leonardo Bittencourt i Moritz Leitner. Jestem zastępcą , menażera Jurgena Kloppa - spojrzałam na niego.
- Żartujesz , prawda ? - kucnął i pomógł mi zbierać papiery.
- Nie. Mówię serio. Miałam szczęście. A teraz od przyszłego tygodnia zaczynam treningi i znowu będę tańczyć - pochwaliłam się.
- A przestałaś ? - zasypywał mnie pytaniami.
- Tak, bo gdy tu przyjechałam długo nie mogłam znaleźć odpowiedniej szkoły i nagle Oliwia ją znalazła.
Kontrakty z kałuży wylądowały w śmietniku. Podniosłam się i poprawiłam grzywkę.
- Fajnie wiedzieć. Mogłaś zadzwonić - spojrzał na mnie Filip.
- Oj no przepraszam , ale miałam urwanie głowy - złapałam go po przyjacielsku na rękę. 
- No dobrze , ale dzisiaj za to masz ze mną pójść na imprezę.
- Masz szczęście , że idziemy - zaśmiałam się.
- Idziemy ? - Filip zrobił wielkie oczy.
- No tak. Ja i Marco
- A no tak - Filip sztucznie się uśmiechnął.
- No dobrze , ja musze iśc bo się spóźnię do pracy, a dziś znowu będę prowadzić trening chłopaków. Jak chcesz to możesz przyjść - powiedziałam gdy się już powoli oddalałam.
- A wpuszczą mnie ? - zapytał.
- Wpuszczą , wpuszczą. Już moja w tym głowa żeby Cię wpuścili - powiedziałam i odeszłam.
Po 5 minutach byłam już w gabinecie. Zostawiłam tam torbę i papiery. Udałam się do Jurgena.
- Proszę  - usłyszałam.
- Dzień dobry - powiedziałam i zamknęłam drzwi.
- O pani Róża. Dzień dobry. To dzisiaj też będzie pani prowadzić , ponieważ mamy urwanie głowy z Ligą Mistrzów. Tu ma pani strój i proszę dopilnować aby ćwiczyli - podał mi spodenki i koszulkę z logo BvB.
- Dopilnuję , niech pan się nie martwi - uśmiechnęłam się.
- A i jeszcze buty do gry znajdzie pani w naszej trenerskiej szatni - powiedział Klopp , gdy już wychodziłam. 
- Dobrze - opowiedziałam i wyszłam.
Szybko poszłam się przebrać. Zawiązałam sznurówki od butów i poszłam na boisko gdzie była już cała drużyna.


_____________

Podoba się ? Wpadłam w trans , może jeszcze dziś będzie kolejny rozdział < 3 !
Pooooozdro ♥                 

2 komentarze:

  1. Ojojciu *.*
    Piękne buty i świetny rozdział < 3 !

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały *.* Przed chwilą nadrobiłam wszystkie rozdziały ^_^
    Naprawdę fajnie piszesz! :D
    Zapraszam do mnie:
    http://zakochaniwdortmundzie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń