Rozdział 12
Obudziłam się o 16:30. Dopiero gdy spojrzałam na zegarek uświadomiłam sobie , że się spóźnię. Szybko się ubrałam i uczesałam. Założyłam moją ulubioną koszulkę i krótkie jeansowe spodenki. Włosy związałam w kucyk. Szybko biegłam w stronę stadionu. Byłam na miejscu o 16:50 , więc pokierowałam się s stronę biur. Na murawie trening miała jeszcze Borussia. Szłam korytarzem , w którym było milion drzwi. Gdy zauważyłam na jednych z nich nazwisko ' Zorc ' wiedziałam że tu muszę zapukać. Stanęłam i poprawiłam koszulkę. Zapukałam , a gdy usłyszałam słowo ' Proszę ' serce zaczęło mi mocniej bić. Weszłam do środka.
- Dzień dobry - powiedziałam do mężczyzny siedzącego na fotelu.
- Dzień dobry - podniósł głowę do góry i spojrzał na mnie.
- Proszę siadać. Domyślam się że pani w sprawie pracy - ciągnął dalej Michael.
Usiadłam speszona na fotelu.
- Tak , ja właśnie w tej sprawie - delikatnie się uśmiechnęłam.
Rozmawialiśmy jeszcze z 30 minut.
- To witamy na pokładzie - powiedział Zorc , uśmiechając się i podając mi rękę.
- Bardzo dziękuję - odpowiedziałam i uścisnęłam jego dłoń.
- Zaraz kogoś po panią przyślę żeby pokazać pani biuro - powiedział zamykając drzwi.
Usiadłam na krześle stojącym na korytarzu. Długo się nie nasiedziałam bo parę minut później stała obok mnie wysoka brunetka.
- Czy to pani Róża Jakubowska ? - zapytała mnie.
- Tak - odpowiedziałam i wstałam.
- Zapraszam za mną , pokaże pani biuro.
Szłam za nią parę minut gdy ona się zatrzymała.
- Proszę bardzo tu są klucze i miłej pracy - powiedziała i się oddaliła.
Wzięłam klucze i otworzyłam drzwi. Gabinet był duży w kolorze granatowo-białym. Bardzo mi się spodobał. Z okna miałam widok na murawę, a tam mieli akurat trening. Rozsiadłam się w fotelu i myślałam. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Do gabinetu wszedł Jurgen i jego zastępca. Wstałam szybko.
- My się chcieliśmy przywitać z nową pracownicą - podał mi rękę Klopp a następnie jego zastępca.
Uścisnęłam ich dłonie.
- No tak , to tyle z naszej strony. Ja muszę uciekać na trening. Do zobaczenia - powiedział Jurgen i zginął za drzwiami.
- To może być cudowna praca - powiedziałam do siebie.
Z biura wyszłam o 18:00. Szłam korytarzem wkładając klucze do torebki , a drugiej ręce miałam papiery, gdy nagle ktoś we mnie wszedł. Papiery wyleciały mi z rąk i wylądowały na podłodze.
- Przepraszam - usłyszałam męski głos.
Podniosłam oczy do góry i zobaczyłam Marco.
- Róża ? A co Ty tu robisz ? - zapytał gdy się na mnie spojrzał.
Nie zdążyłam mu odpowiedzieć , bo podszedł pan Zorc. Schywliłam się aby pozbierać papiery.
- Marco , poinformuj resztę że jutro nie ma treningu, a My pani Różo widzimy się jutro - zwrócił się do mnie i odszedł.
- Pani Różo ? O co tu chodzi ? - schylił się aby mi pomóc.
Podniosłam głowę , a przed moimi oczami ukazały się jego. Szybko wstałam.
- Bo ja tu pracuję - opowiedziałam mu i wzięłam od niego resztę papierów.
- To będziemy się widywać częściej. A od kiedy ? - uśmiechnął sie i zapytał.
- Od niecałych 2 godzin - spojrzałam na zegarek.
- Bo to naprawdę długo - zaśmiał się.
Uśmiechnęłam się do niego i powoli odchodziłam.
- Poczekaj , jutro nie ma treningu , więc może byśmy się spotkali ? - powiedział to z nadzieją w oczach.
- Pewnie , czemu nie - odpowiedziałam i ruszyłam w swoją stronę.
Marco przez dłuższą chwilę się uśmiechał. Wiedział bowiem , że Róża jest niesamowitą dziewczyną.
Byłam bardzo zmęczona , więc od razu poszłam do domu. Przez drogę myślałam o moim spotkaniu z Marco. O jego promiennym uśmiechu , o jego oczach.
- Róża otrząśnij się, nigdy Cię nie zechce. - mówiłam do siebie.
Weszłam do domu i pokierowałam się w stronę łazienki. Umyłam się i poszłam spać.
(...)
____
Podoba się ?
Mam nadzieję , że tak ^.^
Jak już jesteś , zostaw po sobie ślad. Na prawdę pomaga :)
Tak podoba się ;*
OdpowiedzUsuńKiedy pojawi się następny ? < 3