Rozdział 27
Trening skończył się o 17:00. Chłopaki poszli do szatni , a ja poszłam do gabinetu po torbę. Weszłam do biura , a na biurku dostrzegłam list. Chwilę mu się przyglądałam , a następni schowałam do torby. Wyszłam z gabinetu i poszłam do szatni.
- Dzięki za dzisiejszą pomoc. Nie dała bym sama rady - krzyknęłam do chłopaków i się pożegnałam.
Poszłam do parku. Usiadłam na ławce i się przyglądałam. Zadzwoniłam do Oliwii.
- Siema Grzybie - przywitałam ją. - Jestem w parku niedaleko mojego domu. Dawaj.
- Oky. Tylko się ubiorę - zaśmiała się i rozłączyła.
Po paru minutach przypomniałam sobie o liście , ale nie zdążyłam go przeczytać , bo przede mną stanęła Oliwia.
Przytuliłam ją i usiadła obok mnie.
- Co tam było w pracy ? - zapytała i zawiązała sznurówkę od trampka.
- Nie zgadniesz. Prowadziłam dziś trening chłopaków - odpowiedziałam.
Oliwia zrobiła duże oczy i na mnie spojrzała.
- Żartujesz ? A no fakt zawsze kochałaś grać w gałe.
- Oj tak, i od przyszłego tygodnia zaczynam treningi - pochwaliłam się.
- Nic nie mówiłaś - odrzekła Oliwia.
- To teraz mówię - zaśmiałam się.
- A taniec ? Znalazłam odpowiednią szkołę. Szukałam bardzo długo , powiedz proszę że będziesz ze mną tam chodziła - spojrzała na mnie.
- A kiedy są zajęcia ? - zapytałam.
- Wtorek i czwartek.
- Ooo , to super. Treningi mam raz w tygodniu w środę, więc będę chodzić - odpowiedziałam i czekałam na jej reakcję.
Przytuliła mnie a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Ja lecę , zadzwonię - powiedział Oliwia , gdy odbiegała.
Machnęłam do niej i spojrzałam przed siebie. Nagle ktoś zakrył mi oczy i mnie pocałował. Wiedziałam że to Marco.
- Nie strasz mnie - złapał go za rękę i przeprowadziłam aby usiadł obok mnie.
- Dlaczego tak szybko poszłaś ? - zapytał.
- Aj nie chciałam wam przeszkadzać - zaśmiałam się.
- Mi nigdy nie przeszkadzasz - powiedział i mnie namiętnie pocałował.
- Właśnie miałam iść do domu - spojrzałam mu w oczka.
- Co masz na myśli ? - poruszył zabawnie brwiami.
- Głupek - lekko go popchnęłam.
Wstałam z ławki i się przeciągnęłam.
- No chodź - pociągnęłam Marco.
On zarzucił swoją rękę na moją szyję.
- Masz podejście do chłopaków - zaczął Marco.
- Czemu tak uważasz ? - zapytałam.
- Wiesz no , po dzisiejszym treningu - spojrzał na mnie.
Zaśmiałam się.
- Jesteś zabawny.
- Się wie - uśmiechnął się szeroko.
- Jestem szczęściarą - powiedziałam pod nosem , ale Marco i tak usłyszał.
Do domu doszliśmy szybko. Weszłam do środka , rzuciłam torbę w kąt i pobiegłam na górę. Przebrałam się w dresy i za dużo koszulkę. I z powrotem zbiegłam na dół. Wbiegłam do kuchni , a tam Marco siedział na krześle i wyglądał przez okno.
- Nic nie mów - odezwałam się gdy na mnie spojrzał.
Nalałam w szklankę wody i się napiłam. Gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.
( .... )
_________
Zapowiada się jeszcze sporo rozdziałów. Więc wszystko może sie zmienić :-)
Podoba się ? < 33 !
Jejku pisz pisz pisz !!!
OdpowiedzUsuń< 333 Nie mogę się doczekac tego co jest w tym liście i tego kto przyszedł do Róży :*
Boże masz niesamowity talent ! <33333 Pierwsze co robię, gdy wchodzę na kompa to sprawdzam czy przypadkiem nie dodałaś rozdziały ;* :) Zapraszam do mnie : pilkarz-z-borussii-moim-zyciem.blogspot.com
OdpowiedzUsuń