poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział 11


Przez 10 minut siedzieliśmy w zupełnej ciszy. Po pewnym czasie Marco się odezwał.
- Było bardzo miło , ale czas do domu - wstał.
- Racja - przyznałam mu rację.
Pomógł mi wstać i ruszyliśmy po nasze rzeczy. Wzięłam torebkę i poszliśmy w stronę wyjścia.
- Do zobaczenia - powiedział Reus wsiadając do auta.
Nie odpowiedziałam mu tylko się uśmiechnęłam i pomachałam. W domu byłam szybko , ponieważ przez pół drogi biegłam. Po cichu weszłam do domu i pokierowałam się w stronę łazienki. Przebrałam się i poszłam do pokoju. Położyłam się i szybko zasnęłam , bo byłam zmęczona. 
Obudziłam się o 8.30 zeszłam na dół , aby zjeść śniadanie. Ku mojemu zdziwieniu nigdzie nie było Oliwii. 
'Może poszła do sklepu' - pomyślałam.
Zrobiłam kanapki i kawę. Zjadłam jedną , gdy ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Marco.
- Znowu się widzimy - podarował mi swój uśmiech.
Odwdzięczyłam się uśmiechem i zapytałam:
- Co Cię sprowadza ? 
- Listonosz pomylił się i zostawił u mnie list do Ciebie - wręczył mi kawałek kartki i kopercie.
Zdziwiłam się.
- Ciekawe od kogo , no nic dziękuję. Wejdziesz ? - zapytałam.
- Dziękuję , ale spieszymy się na trening - spojrzał do samochodu , w którym siedział Mario, Mats i Nuri. 
Pomachali mi , więc zrobiłam to samo.
- Zobaczymy się później - powiedział i poszedł do auta.
Zamknęłam drzwi i poszłam do kuchni , aby otworzyć list. Usiadłam na krześle i otworzyłam list. Był on od Oliwii.
" Kochana Różo :*
Jestem w drodze do Polski. Mogłam zadzwonić , ale nie mam nic na koncie. Dziś rano zadzwonił mój tata ze złymi wieściami. Zmarła moja mama. Nie chciałam Cię budzić , bo była 6.00. Wrócę na dwa tygodnie. Nie mart się o mnie , wszystko będzie dobrze. Tęsknie :)
Twoja Oliwia ♥"
Schowałam kartkę do kopert i dopiłam kawę. Postanowiłam pójść i poszukać pracy. Ubrałam krótkie dżinsowe spodenki i białą bokserkę. Związałam włosy w kucyk , bo na dworze było ciepło. Wyszłam i zamknęłam drzwi. Stanęłam i się rozejrzałam. Poszłam w stronę stadionu. Gdy przechodziłam obok , nie mogłam się powstrzymać i weszłam do środku. Borussia miała trening, więc siadłam i się ukryłam , aby mnie nie zauważyli. Przyglądałam się im chwilę. Dużo się śmiali , a była do najczęściej zasługa Kevina , Nurego , Matsa i Mario. Uśmiechałam się do siebie. Po godzinie wyszłam. Zobaczyłam ogłoszenie:
" Poszukujemy zastępcy , zastępcy trenera Borussii Dortmund."
Po przeczytaniu tego zdania schowałam ulotkę do kieszeni i szybko uciekłam do ktoś szedł. Schowałam się za samochodem. Był to Jurgen Klopp. Skorzystałam z okazji.
- Dzień dobry - zwróciłam się do trenera Borussii.
- Dzień dobry - odpowiedział.
- Ja chciałam się zapytać o tę pracę - wyciągnęłam pogniecioną ulotkę z kieszeni.
Jurgen wziął ulotkę do ręki i zaczął czytać.
- A tak , jeszcze poszukujemy. A więc jest pani chętna? - zapytał i na mnie spojrzał.
- Oczywiście , a z kim będę musiała rozmawiać? - zapytałam.
- Z panem Zorc`em. Proszę przyjść o 17.00 bo wtedy jest wolny. A teraz przepraszam ale się spieszę - wsiadł do samochodu i odjechał. 
Przyjrzałam się jeszcze chwilę ulotce i znowu schowałam ją do kieszeni. Zastanawiając się poszłam do domu.
'Może to praca dla mnie. Ukończyłam szkołę z tym wykształcenie. Tak pójdę.' 
Cały czas krążyły mi po głowie myśli. Weszłam do domu i poszłam do kuchni. 
Napiłam się wody i poszłam do salonu. Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać jakiś film. Zaczęłam ziewać , więc się położyłam i zasnęłam.
(..)


____
Podoba się ? Mam nadzieję , że tak :]
Następny pojawi się jutro lub w środę <33           

3 komentarze:

  1. Jak zwykle świetny :)
    Szczerze ci powiem w twoim opowiadaniu jest coś ciekawego i intrygującego ^^
    Mówię to szczerze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się cieszę , że się podoba :)
      Pozdrawiam :]

      Usuń
  2. Fajny dodaj następny proszę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń