Rozdział 22
Po 10 minutach wszyscy byli już u Kuby. Także Jurgen dał się namówić. Po 22:00 impreza zaczęłam się rozkręcać. Wszyscy tańczyli , a mnie dalej dołowała ta sama myśl. Dostałam esemesa od Oliwi.
' Kurwa , Róża. Jeżeli ma być tak jak jest teraz , to z naszej przyjaźni chyba nici. Myślałam , że mi wybaczysz , a ty nawet nie chcesz ze mną rozmawiać. Przeprowadzam się do Kamila. Ponieważ nie będę czekała aż jaśnie pani będzie miała ochotę ze mną rozmawiać. Oliwia '
Te słowa mnie zabolały. Wyszłam więc na dwór i usiadłam na schodach. Gwiazdy na niebie mocno świeciły. Zauważył jak jedna z nich spadała.
- Proszę , chcę mieć normalne życie. Poznać swoją drugą połówkę i chce być szczęśliwa - powiedziałam patrząc na spadającą gwiazdę.
Minęła 23:00. Z powrotem poszłam do mieszkania. Gdy weszłam do środka nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Wszystkim odwalało. Nie miałam ochoty na zabawę , więc poszłam na górę do jednego z pokoi. Usiadłam na łóżku, założyłam słuchawki na uszy i dałam się ponieść wyobraźni. Nie trwało to za długo , bo ktoś zapukał do drzwi. Do pokoju wszedł Marco.
- Widzę , że coś się dzieje - powiedział wolno , ale cicho.
- Powiem w skrócie - zaczęłam. - Moje życie jest do dupy.
Nie owijałam w bawełnę. Opowiedziałam wszystko Marco. Co jakiś czas na moich policzka pojawiały się łzy. Marco usiadł obok mnie i mnie przytulił. Czułam się z nim bezpieczna. Zawsze potrafił mi pomóc. Mieliśmy taką samą pasję - piłkę nożną. Czego chcieć więcej ? Nie wiedziałam co myśleć. Z jednej strony Marco był ideałem chłopaka, a z drugiej był najlepszym przyjacielem. Miałam mętlik w głowie. Siedzieliśmy tak bez słowa. Dopiero po paru minutach ktoś wszedł do pokoju. Był to Mortiz.
- Marco , chodź na dół potrzebujemy jeszcze jednej osoby - zwrócił się do piłkarza.
Marco spojrzał na mnie a ja gestem odpowiedziałam żeby szedł. Zostałam sama w pokoju i się położyłam. Byłam zmęczona , więc szybko zasnęłam.
Obudził mnie dźwięk rozbijających się talerzy. Wstałam i poszłam do łazienki wziąć poranną kąpiel. Ubrałam się i wyszłam z łazienki. Na korytarzu stał Marco.
- Co do jasnej cholery się dzieje ? Ludzie ja śpię - żalił się.
Zaczęłam się śmiać.
- Nieźle wczoraj zabalowaliście - spojrzałam na niego.
Naszą rozmowę przerwał Mortiz , który tak samo jak Marco był wkurzony.
- Co się dzieje ? - zapytał nie ogarnięty.
Nagle z dołu usłyszeliśmy kłótnie. Zaczęliśmy się przysłuchiwać. Nie mogliśmy dojść kto się kłóci. Więc powoli i bezszelestnie zeszłam na dół. Po cichu weszłam do kuchni i zrobiłam sobie kawę. Na kanapie w salonie siedział Robert , a przy nim w kółko chodziła Anka. Nie dociekałam o co chodzi. Wzięłam kawę i poszłam na górę.
- To Robert z Anką - powiedziałam chłopakom i znikłam na drzwiami pokoju.
Długo zastanawiała mnie ich kłótnia. Włączyłam laptopa i moją ulubioną piosenkę. Zaczęłam sobie ją nucić. Nie zauważyłam gdy nade mną stanął Marco. Trochę się speszyłam. Nie wiedziałam bowiem, co mam powiedzieć.
Marco spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Jego uśmiech wyrażał więcej niż tysiąc słów. Usiadł na łóżku.
- Dzisiaj się już lepiej czujesz ? - zapytał.
- Tak. Dziś tak jakbym już żyła w innym świecie - odpowiedziałam mu.
- To super. To co teraz zrobisz ? - spojrzał na mnie.
- Nie mam bladego pojęcia. W domu nie ma nikogo. Kamil i Oliwia nie wiadomo gdzie są. Zostałam sama.
- Nie sama , bo masz nas - posłał mi swój uśmiech.
Lubiłam gdy się uśmiechał. Nie wiem dlaczego , ale to poprawiało mi humor. Uświadomiłam sobie , że się zakochałam. Ta myśl mnie zszokowała , ale to była prawda.
Wstałam i podeszłam do okna. Oczywiście jak zwykle pogrążyłam się w myślach. Obróciłam się i przed moimi oczami ujrzałam Marco. Serce biło mi jak oszalałe.
( .... )
___________________
Skończyłam w takim momencie bo nie chciałam aby wszystko wydarzyło się w jednym rozdziale : - )
Komentować < 3 !
Pisz pisz pisz !! <3
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekac !! < 3
"Jego uśmiech wyraża więcej niż tysiąc słów' - genialne ;3
OdpowiedzUsuńSuper jak zawsze *.*