Rozdział 15


Chodziłam po domu jak opętana, czekając na Marco. Dopiero po 30 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Wyjrzałam delikatnie przez okno , aby się upewnić czy to nie Kamil. Nie. Był to Marco. Otworzyłam mu drzwi.
- No co tam długo ? - spojrzałam na niego.
- Miałaś rację , szuka Cię i mówił że nie spocznie - odpowiedział zdyszany.
- Japierdole , to mam przejebane - usiadłam na kanapie i pochyliłam głowę.
- Racja , masz - zażartował chłopak i usiadł obok mnie.
- To w takim razie powiesz Zorc`owi , że biorę urlop na tydzień , a jak zapyta dlaczego to powiesz że sprawy rodzinne - wpadł mi do głowy pierwszy lepszy pomysł.
- Nie. Będziesz normalnie chodzić do pracy. Będziemy Cię kryć - zaprzeczył Marco.
 Wstałam z kanapy i chwilę się zastanowiłam.
- Może i masz racje.
- No pewnie , że mam - zaśmiał się Reus.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Chcesz coś do picia , bo wyglądasz na spragnionego - spojrzałam na chłopaka.
- Chętnie - odpowiedział i poszedł za mną do kuchni.
Nalałam w szklankę wody i mu podałam. Przypomniałam sobie o bluzie i kurtce. Szybko pobiegłam na górę i wróciłam.
- Oddaję - podałam mu jego rzeczy.
- Właśnie szukałem niedawno tej bluzy - spojrzał na mnie.
- Trochę się u mnie zasiedziały - zaśmiałam się.
- Przepraszam Cię , ale muszę już iść - odezwał się Marco i podszedł do drzwi.
Uśmiechnęłam się a jak był już na dworze pomachałam. Zamknęłam drzwi i się o nie oparłam. Przed oczami miałam ślicznego, wysokiego blondyna z uśmiechem na twarzy.
 Była godzina 18:00 , więc postanowiłam się umyć. Gdy byłam w łazience ktoś zadzwonił do drzwi. Wyszłam z pod prysznica szybko się wytarłam i założyłam ręcznik. W tym czasie ktoś zadzwonił do drzwi z jakieś 100 razy. 
- Już , już. Boże co za ludzie - mówiłam do siebie idąc do drzwi.
Otworzyłam je i mnie zamurowała. Przed drzwiami stał ...

______
Taa dam , może być ? 
Trochę krótki. Następny być może jeszcze dziś <33