Rozdział 29
Do restauracji dojechaliśmy po 5 minutach. Od razu do niej weszliśmy. Sala była nieziemska. Usiedliśmy przy stoliku , który stał przy oknie. Podali nam wino i pierwsze danie. Było przepyszne.
- Róża .. - zaczął Marco.
- Tak ? - spojrzałam na niego.
Złapał mnie za rękę.
- Obiecaj , że mnie nie opuścisz.
Wiedziałam , że chodzi o Filipa.
- Jeżeli chodzi Ci o Filipa , to nie masz się czym martwić. Jesteśmy TYLKO przyjaciółmi , podkreślam TYLKO - spojrzałam na niego z uśmiechem. - Ale obiecuję.
Pochyliłam się nad stolikiem , Marco także i nasze usta się spotkały.
Po paru minutach przynieśli deser. Wyglądał apetycznie i taki był. Długo jeszcze rozmawialiśmy. A gdy wybiła godzina 22:00 Marco zawiózł mnie do domu.
- Dziękuję za wszystko - powiedziałam do niego i zawiesiłam się na jego szyi.
- Ale nie masz za co dziękować - pocałował mnie namiętnie.
- Może zostaniesz - spojrzałam na niego.
- A mam ? - zażartował.
- Jeszcze pytasz ? Musisz - złapał go za rękę i weszliśmy do mieszkania.
Zamknęłam drzwi , a buty rzuciłam w kąt. Poszliśmy na górę. Marco rozpiął moją sukienkę i wylądowaliśmy na łóżku. Noc była cudowna.
Rano obudziłam się naga wtulona w Marco. Była godzina 9:00. Na szczęście do pracy wszyscy mieliśmy dopiero na 11:00. Pocałowałam namiętnie Marco i poszłam się ubrać. Założyłam dresy i koszulkę. Zeszłam na dół i zrobiłam śniadanie. Zaparzyłam kawę dla mnie i Marco i usiadłam na krześle wpatrując się przez okno. Zauważyłam Weronikę. Szybko założyłam trampki i po cichu wyszłam na dwór.
- Wera - krzyknęłam i ją przytuliłam.
- Boże tak się stęskniłam - nie wypuszczała mnie w objęć.
- Tak się cieszę , że będziecie tu mieszkać - uśmiechałam się.
- Nawet nie wiesz jak ja - zaśmiała się.
- Co dziś robicie ? Mam na myśli Ciebie i Marco oczywiście - odezwał się Filip.
- Na 11:00 do pracy i oboje kończymy o 18:00, bo Marco ma trening a ja muszę go prowadzić - spojrzałam na niego.
- 18:00 , no dobra to o 20:00 może pójdziemy na imprezę ? - zaproponował Filip.
- Wiesz co muszę zapytać Marco i zadzwonię. A teraz muszę już iść - powiedziałam i zniknęłam na drzwiami mieszkania.
Weszłam do kuchni , gdzie siedział już Marco.
- Oo wstałeś - podeszłam do niego i go pocałowałam.
Usiadłam na krześle i wzięłam do ręki kubek z kawą. Marco zajadał się kanapkami.
- Co Ty na to - zaczęłam. - Abyśmy dzisiaj o 20:00 poszli na imprezę z Werką i Filipem ? Poznasz ich lepiej.
- Nie mam nic przeciwko , zabierzemy jeszcze Matsa i Mario, dobrze ? - zapytał.
- No pewnie - uśmiechnęłam się i napiłam kawy.
Wybiła godzina 10:30 , więc musieliśmy się szykować do pracy. Marco pojechał do domu , ponieważ nie miał u mnie rzeczy. Ubrałam się i wyszłam z domu. Postanowiłam pójść przez park.
( ..... )
____
Podoba się ?
Mile widziane komentarze < 3 !
Świetny. :D
OdpowiedzUsuńcoś czuję że ten Filip namiesza ^^
Świeetne .
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://ichliebedichbvb.blogspot.com/
Jeszcze pytasz ?! Jest niesamowity ;* Czekam na następne <3 Zapraszam do mnie : pilkarz-z-borussii-moim-zyciem.blogspot.com
OdpowiedzUsuń