Rozdział 19
- Gdzie byłaś ? - zapytałam gdy weszła do środka.
- No tam .. - machnęłam ręką , co miało znaczyć nie ważne.
Zachowywała się dziwnie , ale nie zadawałam więcej pytań i poszłam do kuchni.
- Marco , mam jeszcze jedno pytanko , co oni wszyscy tu robią ? - wskazałam na salon pełen piłkarzy.
- Za jakieś 10 minut przyjedzie Jürgen i jedziemy na rowery - wytłumaczył.
Zrobiłam minę , która znaczyła że zrozumiałam i poszłam się przebrać. Wróciłam po 5 minutach. Miałam na sobie jeansowe spodenki i białą bokserkę. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzył Nuri i wszyscy powoli zaczęli wychodzić. Wstał także Marco i Mortiz.
- To my jedziemy , a i Róża nie musisz się już bać Kamil nie będzie Cię już odwiedzał - zwrócił się do mnie Mortiz i mi pomachał.
Uśmiechnęłam się i także pomachałam. Poszłam do kuchni i zobaczyłam jak Oliwia wymyka się z domu.
- Gdzie się wybierasz ? - stanęłam w drzwiach do kuchni.
- Idę biegać - powiedziała, ale widziałam że kłamała.
Nie robiłam afery i poszłam do kuchni. Niestety nie mogłam iść biegać , ponieważ dalej bolała mnie kostka. Poszłam więc do salonu i zaczęłam sprzątać. Zajęło mi to 2 godziny. Usiadłam na kanapie aby odpocząć i usłyszałam dźwięk przychodzącego esemesa. Wzięłam telefon do ręki i go przeczytałam.
' Róża , nie wrócę do domu na noc. Nie martw się o mnie wszystko w porządku. Nie rób nic głupiego :D Twoja Oliwia ;* '
Odłożyłam komórkę na ławę i włączyłam telewizor.
Na dworze słońce chyliło się już ku zajściu , więc nie czekając dłużej postanowiłam pójść nad jezioro. Nie było daleko , więc poszłam na piechotę. Usiadłam na mostku i wpatrywałam się w wodę. Zdjęłam buty i chlapałam się w wodzie. Było bardzo przyjemnie. Słońce już prawie zaszło za horyzontem , gdy nagle usłyszałam męski głos.
- Pięknie tu , prawda ? - w zachodzącym słońcu ujrzałam Marco.
Usiadł obok mnie i także zaczął wpatrywać się w wodę.
- Lubię tu przychodzić - ciągnął dalej. - Jest tu cicho , spokojnie. Przychodzę tu gdy mam jakiś problem. Gdy muszę pomyśleć. To miejsce jest dla mnie wyjątkowe. To właśnie tu poznałem Gabrysię , z którą byłem dobrych 5 lat. Tak jak Ty myślałem że będzie to miłość mojego życia.
Nie wiedziałam co powiedzieć , więc milczałam. Zrobiło się chłodno , a ja jak zwykle nie wzięłam kurtki. Gdy Marco zobaczył , że zrobiło mi się zimno , zdjął bluzę i położył ją na moich ramionach. Bardzo lubiłam gdy to robił.
Siedzieliśmy jeszcze nad jeziorem 30 minut.
- Czas się zbierać - zakończył Marco ciąg moich myśli o Kamilu , o Oliwi , o Nim.
- Dobry pomysł - ruszyłam kulejąc w stronę domu.
Maco dotrzymywał mi towarzystwa. W połowie drogi zaczęłam zwalniać , bo kostka zaczęła mocniej boleć.
- Wskakuj na plecy - zaproponował Marco.
Zgodziłam się bo wiedziałam że minął wieki zanim dojdę do domu. Usadowiłam się na jego plecach i poczułam zapach jego perfum. Ten zapach był cudowny. Wtuliłam się w niego i w ciszy doszliśmy do domu. Nie chciałam aby ta chwila się kończyła. Było mi z nim naprawdę dobrze.
- Do zobaczenia jutro - powiedział Marco i zaczął się oddalać.
Pomachałam i podarowałam mu swój uśmiech. Weszłam do domu i od razu poszłam spać. Nie miałam siły nawet się umyć.
( ... )
___________
Podoba się ?
Zostaw po sobie ślad , pomaga < 3 !
Świetne :) Mam nadzieje, że już niedługo Marco i Róża będą ze sobą :) Czekam na kolejny i w wolnej chwili zapraszam do siebie : http://przyjazn-i-milosc-w-borussi.blogspot.com/ :D
OdpowiedzUsuńOjojoj niech oni będą razem ♥♥♥
OdpowiedzUsuńŚwietnie :3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego. Pisz... Pisz...
OdpowiedzUsuń