Rozdział 14
Na biurku leżała koperta, a obok bukiet róż. Wyciągnęłam z niej kartę i zaczęłam czytać.
' Ten dzień jest raz do roku. Właśnie w ten dzień kobiety są najważniejsze. Dużo szczęścia, pomyślności, mało smutku moc radości, byś chodziła uśmiechnięta w dniu Twojego święta. :)'
Niestety nie było podpisu. Wzięłam do ręki bukiet i go powąchałam. Poszłam do biurowej kuchni po szklankę , aby włożyć bukiet do wody. Wróciłam do biura po paru minutach. Włożyłam kwiaty do wody i postawiłam na oknie. Wzięłam się do pracy. Z szuflady wyciągnęłam stertę papierów. Resztę wyjęłam z torebki. Zaczęłam je sortować.
Po godzinie byłam wykończona. Poszłam więc po kawę. Przy automacie stał Jurgen z Michael`em.
- Dzień dobry - powiedziałam z uśmiechem do stojących tam panów.
- O dzień dobry pani Różo - odpowiedział Zorc.
- Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet - spojrzał na mnie Klopp.
Do tych życzeń przyłączył się także Zorc.
- Dziękuję bardzo - uśmiechnęłam się i wcisnęłam przycisk w automacie.
- Czas wracać do pracy - powiedział Michael i odszedł, a z nim także Jurgen.
Czekałam na kawę. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam Mortiza i Marco, którzy stali na parkingu i o czymś gadali. Po chwili usłyszałam dźwięk , który poinformował mnie że kawa jest gotowa. Wzięłam ją i poszłam do gabinetu.
Pracowałam jeszcze dwie godziny. Byłam wykończona. Postanowiłam od razu pójść do domu, ale zatrzymałam się na chwilę w parku. Usiadłam na ławce a w uszach miałam słuchawki. Poprzyglądałam się trochę drzewom i ruszyłam dalej. Pochyliłam głowę , a że w uszach miałam słuchawki nic nie słyszałam. Ktoś mnie lekko szturchnął , więc wyciągnęłam słuchawki z uszu i podniosłam głowę.
- Cześć - na przeciwko mnie staną wysoki blondyn z uśmiechem na twarzy.
- Czy ty mnie śledziłeś ? - zaśmiałam się.
Oboje się śmialiśmy.
- Widzę , że praca dała w kość - spojrzał na mnie Marco idąc obok mnie.
- Oj tak , dzisiejszy dzień był okropnie męczący - westchnęłam.
Spojrzałam przed siebie i zauważyłam Kamila , który stał i się rozglądał. Natychmiast się zatrzymałam a po chwili schowałam za drzewem. Zdziwiony Marco staną i mi się przyglądał.
- Możesz mi powiedzieć , co robisz ? - zapytał patrząc na mnie.
- Cicho i chodź tu - spojrzałam na Kamila.
Reus do mnie podszedł i także się chował.
- Dlaczego ? - zapytał dalej nie wiedząc o co chodzi.
- Wisz tego chłopaka ? - wskazałam na Kamila.
- Którego ? - przyglądała się Marco.
- No o tam stoi. Obok fontanny.
- Tak widzę. Kto to ? - zaczął mu się przyglądać.
- To Kamil - odpowiedziałam chowając głowę.
- Jaki Kamil ? ... Aaaa.. - dotarło do niego.
- Tak , właśnie - odpowiedziałam z sarkazmem w głosie.
- A co on tutaj robi ?
- Nie mam bladego pojęcia. Czekaj mam plan. Przejdziesz obok niego , a on się pewnie czegoś zapyta, bo widzę że nie wiem gdzie jest. Albo mnie szuka. A ja w tym czasie ucieknę do domu i mnie nie zaważy - spojrzałam na Marco.
Zastanawiał się chwilę.
- No dobrze , ale masz u mnie dług - spojrzał mi w oczy.
- Dziękuję , spoko luz coś później się rozliczymy - uśmiechnęłam się i wypchnęłam go na ścieżkę , b o Kamil akurat nie patrzył.
Spojrzał jeszcze na mnie i poszedł. Tak jak myślałam , Kamil go zaczepił. Zdjęłam szpilki i zaczęłam biec za drzewami. Po chwili byłam już na swojej ulicy. Po drodze musiałam źle stanąć bo mnie bolała kostka.
(...)
_____
I jest kolejny :)
Specjalne pozdrowienia dla Basi ;*
DZIEWCZYNY ! Wszystkiego najlepszego ♥
( zostaw po sobie ślad )
świetne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za pozdrowienia ;*
OdpowiedzUsuńI tobie również wszystkiego najlepszego < 3
A co do rozdziału jest świetny. Też chcę poznac Marco tak jak Róża ;c
Dzięki za życzenia i nawzajem:D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział tak w ogóle :)