sobota, 16 marca 2013

Rozdział 24


Wyszłam z budynku i na parkingu przed stadionem zobaczyłam chłopaków. Stał tam Nuri, Mats, Kevin, Mortiz i Marco. Postanowiłam do nich podejść.
Wszyscy przywitali mnie uśmiechem. 
- Pani Różo , pani Róża - usłyszałam jak ktoś mnie woła. Był to Michael.
- Tak ? Coś się stało ? - zapytałam.
- Nie , tylko zapomniałem pani powiedzieć dziś jest kolacja firmowa i mamy nadzieję , że pani się zjawi - powiedział i się oddalił.
Uśmiech z mojej twarzy nagle zszedł. Bo miałam nadzieję , że dzisiejszy wieczór spędzę sama. Odwróciłam się w stronę chłopaków i sztucznie się uśmiechałam.
- I jak ? Będziesz ? - zapytał Mortiz.
- Miałam na dziś inne plany , ale jak mus to mus - zażartowałam.
- Fajnie. Na razie - powiedział Nuri i odszedł razem z Matsem.
Kevin i Mo wsiedli do auta i odjechali. Zostałam sama z Marco.
- Może pójdziemy na szejka ? - zaproponował Marco po czym na mnie spojrzał.
Uśmiechnęłam się co miało znaczyć "chętnie". 
- Wid , że nie za bardzo chce Ci się iść na tą kolację - uwielbiałam jak to robił.
- Wale prosto z mostu , tak - odpowiedziałam.
- Nie martw się będzie fajnie - próbował mnie pocieszać.
- Akurat dzisiaj powinnam być w Polsce.
Marco spojrzał na mnie podejrzliwie.
- A czemu ? - zapytał.
- Moja siostrzyczka Luiza kończy dzisiaj 3 latka , tak bardzo za nią tęsknię. Chciałabym być tam z nimi i to świętować - spuściłam głowę.
- To pójdź dla niej na tą kolację.
- I wiesz co ? Tak zrobię. Będę się świetnie bawić tylko dla niej - powiedziałam i spojrzałam na Marco.
On się aby uśmiechnął. Widziałam bowiem , że coś go gnębi. 
Weszliśmy do knajpki. Usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy szejki. Wzięłam gazetę i zobaczyłam na pierwszej stronie zdjęcie z wczorajszego meczu. Byłam w szoku bo na tym zdjęciu był Marco , który mnie przytulał. A podpis brzmiał :
' To potwierdzone. Marco Reus ma nową dziewczynę prosto z Polski !. '
Nie czytałam tego dalej i odłożyłam gazetę. 
~ U Oliwii.
- Kamil , wiesz co może jednak powinnam porozmawiać z Różą. Bo cały czas jest mi z tym źle - mówiła Oliwia.
- Daj sobie z nią spokój przecież wiesz , że i tak nie będzie z tobą rozmawiać - bez zastanowienia parskną Kamil.
- A Ty mógł byś ruszyć te dupe. A nie siedzisz tylko na tej kanapie i pijesz piwo. Znajdź pracę , bo ja wiecznie nie będę Nas utrzymywać - powiedziała zdenerwowana Oliwia i wybiegła z domu przy czym mocno trzasnęła drzwiami.
~ U Róży.
Kelner przyniósł zamówienie. Szybko się napiłam , ponieważ byłam spragniona. Marco aby się uśmiechnął, zapłacił i wyszliśmy.
Poszliśmy do parku. 
- Wiesz co , na prawdę mam szczęście - powiedziałam do Marco.
- A dlaczego tak uważasz ? - zapytał.
- Poznałam Was - całą drużynę Borussii co było mim marzeniem. Znalazłam pracę , w której się dobrze czuję , a co najważniejsze znowu zaczęłam grać w piłkę.
- A taniec , dlaczego z nim skończyłaś ?
- Tak na prawdę przyjechałam tu , aby kontynuować naukę tańca. Ale okazało się że nie jest to takie proste. Długo szukałam odpowiedniej szkoły , ale na marne. Dlatego teraz będę trenować piłkę - powiedziałam i usiadłam na murze od fontanny.
Marco usiadł obok mnie.
- Dobrze Cię rozumiem - odpowiedział.
Dopiłam szejka i poszłam wyrzucić plastikowy pojemnik. Wracając podeszłam do fontanny i chlapnęłam Marco. Zerwał się na równe nogi i się zaśmiał. Zaczęłam uciekać. Ganiał mnie wokoło fontanny, ale w końcu złapał i weszliśmy do niej. Byłam cała morka , ale nie zważałam na to. Chlapałam go , a on mnie. Ludzie , którzy przechodzili obok śmiali się z nas. Bawiłam się świetnie. W pewnym momencie chciałam przebiec , ale się potknęłam i wylądowałam w ramionach Marco. Spojrzałam na góry i zobaczyłam jego śliczne oczy, które się do mnie uśmiechały. Zbliżyłam się do niego i tym razem to ja go pocałowałam. Założyłam swoje ręce na jego szyję , a jego dłonie znalazły się na moich biodrach. Tym razem był to prawdziwy pocałunek. Przytuliłam go , bo wiedziałam że on też mnie kocha. 
- Ideał , nie dziewczyna - szepnął Marco , ale i tak go słyszałam.
Staliśmy na długo. Bo było mi z nim tak cudownie. Nie chciałam aby ta chwila się kiedyś kończyłam.
- Róża , firmówka - powiedział Marco i kawałek się od niego odsunęłam.
Zapomniałam bowiem o kolacji.
( .... ) 


_________
Podoba Się ?
Zostaw Komentarz < 3 !      
                            

3 komentarze: