Usnęłam w trakcie filmu. Gdy się obudziłam zobaczyłam Mario i przypomniałam sobie, że do Nas przyjechał. Po cichu wstałam i poszłam się ubrać. Założyłam swoje ulubione ciuchy i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni i ujrzałam Oliwię w towarzystwie Marco.
- Co to kurwa ma znaczyć ? Znowu to samo ? - cicho krzyknęłam nie chciała bowiem aby obudził się Mario.
No ale mi się to nie udało. Obudził się i wystraszony wbiegł do kuchni.
- Róża, usiądź. Chciałam abyście się pogodzili - wytłumaczyła Oliwia.
Wstał i wyszła z kuchni, po drodze złapała Mario za rękę i poszedł na nią.
Z przymusu usiadłam na przeciwko Marco i spuściłam wzrok.
- Przepraszam Cię - spojrzał na mnie i wyszeptał.
- Marco, zraniłeś mnie ale chcę mieć to już za sobą. Chce zacząć nowe życie. Ja też przepraszam.
- Ty nie masz mnie za co przepraszać - podeszłam do niego i go przytuliłam.
- Ale wiesz, że razem być nie możemy ? Nie mogłabym Ci znowu zaufać - ponownie usiadłam.
- Tak wiem i rozumiem. Ale przyjaźnić się możemy ? - zapytał.
- Tak jasne - uśmiechnęłam się i napiłam się kawy, która była Oliwii.
Zjadłam kanapki i poszłam do salonu gdzie siedziała cała trójka.
- No kochani ruszać dupy i na dwór. Słoneczko świeci - stanęłam przed telewizorem.
- A Ty się gdzieś wybierasz ? - zapytała Oliwia.
- Tak. Idę na boisko, bo umówiłam się na meczyk z kolegami ze szkoły - spojrzałam na nią. - Chodź i Ty.
- Nie chce mi się no, ale zaraz zaczniesz krzyczeć albo co. Więc pójdę, ale chłopaki idą z nami - postawiła mi ultimatum.
- Spoko luz.
Po tych słowach wszyscy wstali i wyszliśmy z domu.
Po drodze zadzwonił do nie Mo, także miał przyjść na boisko.
*****
Na boisku przyszliśmy po 10 minutach. Był już tam Mo. Podeszliśmy do niego i się z nim przywitaliśmy.
Gadaliśmy z 5 minut. Następni przyszła cała grupa chłopaków. Podbiegłam do nich.
- Cycu, Wasyl, Bodziu - zaczęłam ich przytulać.
- Nieźle nam wyrosłaś - Jacek dźgnął mnie w brzuch.
- Weź przestań. Przyszła ze mną Oliwia i parę innych osób będziecie musieli uch poznać.
- Pierdolisz, że to tamci ? - pokazał na grupkę chłopaków, Kondzio.
- Tak , to oni.
- Marco Reus, Mario Götze i Moritz Leitner. Nieźle się dorobiłaś - zaśmiał się Jacula.
Zaśmiałam się i ja i poszliśmy do reszty.
Wszyscy się zapoznali i zaczęliśmy grać. Miałam dobry skład. Byłam z Marco i Oliwią.
- Ej, no spalony był - krzyknęłam do Mario.
- Nic nie było - zaśmiał się co miało znaczyć, że jednak był.
- Był, był - podeszłam do niego.
- Ooo nie - zaczął mnie łaskotać.
- Eeeiii - śmiałam się.
W końcu przestał i znowu zaczęliśmy grać.
Po godzinie przestaliśmy grać. Wynik był 3:2 dla nas.
Usiadłam na trawie i zaczęłam ją wyrywać. Chwilę później podeszła do mnie Oliwia, Mo, Marco i Mario. Zaczęliśmy się śmiać.
- Mam pomysł , idziemy dziś na imprezę ? Mam ochotę się zabawić - odezwała się Oliwia.
- Bardzo chętnie - powiedzieli Mario, Marco i Mo.
- Ja też, ja też - zaczęłam się śmiać bo się zamyśliłam.
- No, no. Ślicznie wyglądasz - zmierzyłam ją wzrokiem.
- Może być ? Mam nadzieję, że spodoba się Mo - zaczerwieniła się.
- Czyżby tu ktoś się zakochał ? - spojrzałam na nią.
- Od razu zakochał. Bardzo go lubie i tyle -zaśmiała się.
- Tak zakochałaś się - podeszłam o niej i ją przytuliłam.
Chłopaki przyjechali punktualnie o 18:30.
- Gotowe ? - do domu wszedł Marco i Mo.
- No jasne - wzięłam torebkę i podeszłam do drzwi.
- Śliczna, jak zawsze - Marco szepnął mi do ucha.
Uśmiechnęłam się i wyszłam na dwór. Oliwia poszła za mną i wsiadła do samochodu. Ja siadłam z przodu obok Mario, bo kierował.
Uśmiechnął się do mnie co miało znaczyć że ładnie wyglądam i pojechaliśmy na imprezę.
( ............. )
__________
Chyba nudny ten rozdział, co ? Niedługo akcja si rozwinie, nie martwcie się ; - )
*****
Była godzina 17:00 gdy wróciliśmy do domu. Wszyscy umówiliśmy się na 18:30 aby pojechać do klubu. Od razu po wejściu do domu zajęłam łazienkę na górze. Oliwia zaś poszła do łazienki na dole. Wzięłam długą kąpiel. Wyszłam z niej i pokierowałam się do pokoju. Gdy do niego weszłam zobaczyłam że mój telefon się świeci. Szybko do niego podbiegłam ale nie zdążyłam. Dzwonił do mnie numer nieznany.
- Kto to mógł być ? - powiedziałam cicho.
Wyprostowałam włosy i się ubrałam. Zeszłam na dół i zobaczyłam wyszykowaną Oliwię.- No, no. Ślicznie wyglądasz - zmierzyłam ją wzrokiem.
- Może być ? Mam nadzieję, że spodoba się Mo - zaczerwieniła się.
- Czyżby tu ktoś się zakochał ? - spojrzałam na nią.
- Od razu zakochał. Bardzo go lubie i tyle -zaśmiała się.
- Tak zakochałaś się - podeszłam o niej i ją przytuliłam.
Chłopaki przyjechali punktualnie o 18:30.
- Gotowe ? - do domu wszedł Marco i Mo.
- No jasne - wzięłam torebkę i podeszłam do drzwi.
- Śliczna, jak zawsze - Marco szepnął mi do ucha.
Uśmiechnęłam się i wyszłam na dwór. Oliwia poszła za mną i wsiadła do samochodu. Ja siadłam z przodu obok Mario, bo kierował.
Uśmiechnął się do mnie co miało znaczyć że ładnie wyglądam i pojechaliśmy na imprezę.
( ............. )
__________
Chyba nudny ten rozdział, co ? Niedługo akcja si rozwinie, nie martwcie się ; - )
Ja tam jednak mam nadzieję, że Marco i Róża się zejdą. :D
OdpowiedzUsuńNie jest nudny<3333
cudo <3
OdpowiedzUsuń