Rozdział 7
... dziewczynę , która poprzedniego wieczoru siedziała w samochodzie Marco. Stała ona a jakimś mężczyzną , na pewno starszym od siebie. Nie zwracając na nią dalej uwagi poszłam do domu. Jeszcze po drodze zauważyłam ogłoszenie o pracy nad 3-letni dzieckiem. Wzięłam to głoszenie , bo pomyślałam że Oliwia zainteresuje się tym ogłoszeniem. Do domu miałam jeszcze paręnaście metrów , gdy nagle siatka z zakupami się przedziurawiła i wszystkie zakupy wyleciały na chodnik. Schyliłam się i zaczęłam zbierać zakupy, gdy nagle usłyszałam jak ktoś kucną obok mnie. Podniosłam głowę i zobaczyłam blond włosy. Był to Marco.
- Miałeś być na treningu - zwróciłam się do niego.
- Tak , miałem, ale zapomniałem czegoś z domu i musiałem się wrócić , a że do stadionu nie jest daleko postanowiłem pójść na piechotę - odpowiedział i wstał.
- Dziękuję - także wstałam i się uśmiechnęłam.
- Nie ma sprawy. Zawsze służę pomocą - odwzajemnił uśmiechem.
Odeszłam kawałek , gdy usłyszałam.
- Poczekaj , także idę w tamtą stronę , czy mogę dotrzymać Ci towarzystwa?
Pokiwałam głową , miało to znaczyć że tak.
- To opowiesz mi coś o sobie ? - zapytał.
- Nie ma co opowiadać - zażartowałam.
- Na pewno jest - odpowiedział.
- No niech Ci będzie. To tak , niedawno skończyłam 18 lat i na prezent od rodziców dostałam dwa bilety na samolot do Dortmundu, więc postanowiłam tu przyjechać z przyjaciółką , aby kontynuować naukę tańca. Hmm... a jestem Polką - uśmiechnęłam się.
- Tańczysz ? - spojrzał na mnie Marco.
- Tak , taniec towarzyski , od czterech lat - odpowiedziałam mu.
- To długo.
- Eee.. tam. To tu dziękuję na dotrzymanie towarzystwa - zwróciłam się do niego i podeszłam do drzwi od mieszkania.
- Może kiedyś jeszcze się spotkamy - powiedział Marco i się uśmiechnął.
- Oby - pomyślałam i się do niego uśmiechnęłam.
Po wejściu do domu zauważyłam jak Oliwia stała przy oknie.
- Noooo , i znowu ten chłopak z lotniska. Sławny, przystojny , wyskoki piłkarz Borussii Dortmund - spojrzała na mnie Oliwia i zabawnie poruszała brawiami.
- Weź przestań - zaczęłam się śmiać.
- Mam coś dla Ciebie - ciągnęłam i wyciągnęłam ulotkę z torby.
- Co to ? - zapytała przyjaciółka.
- Ogłoszenie o pracy nad dzieckiem - odpowiedziałam jej i położyłam wszystkie zakupy na stole.
- Ooo , dziękuję. Zaraz do nich zadzwonię - powiedziała i położyła kartkę na blacie kuchennym.
- Nie ma za co. Ja idę do pokoju - pobiegłam na górę i położyłam się na łóżku myśląc o Marco.
(...)
__________
Wczoraj nie dodałam , bo nie było mnie w domu , ale dziś jest. xD
Podoba się ? Mam nadzieję , że tak :))
Następny mam nadzieję , że juutro <33
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz