środa, 15 maja 2013

Rozdział 44



~ u Marco
Usłyszałem otwierające się drzwi. Postanowiłem zejść na dół i zobaczyć co się dzieje. Gdy byłem już na dole ujrzałem wyglądającą przed drzwi Róże. Po cichu do niej podszedłem. Złapałem ją za rękę aby wprowadzić do środka. I wtedy stało się to. Róża strasznie się przestraszyła i spadła ze schodów. Przy spadaniu uderzyła głową o murek i straciła przytomność. Jak oparzony do niej pobiegłem. Sprawdziłem puls. Był w porządku. Szybko wyciągnąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem na pogotowie. Powili widziałem że stan Róży się pogarsza.
- Nie możesz mi tego zrobić. Bardzo Cię kocham, chcę być z Tobą do końca życia. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Nie rób tego, proszę ! - po moim policzku spłynęła łza. 
Po paru minutach przyjechała karetka i zabrała Róże do szpitala. Nie pozwolili mi z nią jechać. Zadzwoniłem, wiec do Mario. 
- Ku_wa człowieku jest 3 w nocy. Powaliło ? - powitał mnie zaspany Mario.
- Nie ma czasu na pierdoły. Wiozą właśnie Róże do szpitala. Jak możesz to przyjedź - w skrócie powiedziałem o co mi chodzi.
- Nie mogłeś tak od razu ? Już jadę - odpowiedział i się rozłączył.
Poszedłem do domu, wziąłem łyk kawy i bluzę. Wyszedłem z mieszkania, zamknąłem drzwi i pojechałem do Róży.

*******
Gdy dojechałem do szpitala przed budynkiem stał Mario. Był bardzo zdenerwowany. Byłem w szoku, ponieważ obok Mario stała Oliwi, cała zapłakana. Podszedłem do nich.
- Nie powinnaś tu być - odezwałem się do Oliwii.
- Zamknij się. To pewnie przez Ciebie Róża leży teraz w szpitalu i nie wiadomo co się z nią dzieje. Myślałam że ją kochasz. Jesteś skończonym dupkiem - Oliwia na mnie naskoczyła.
Spojrzałem na nią a następnie na Mario. Zignorowałem ją i poszedłem do budynku.
*******

Wszedłem na wskazany przez pielęgniarkę oddziału. Nerwowo zacząłem szukać doktora Bielińskiego. 
- Pan doktor Bieliński ? - po długich poszukiwaniach na korytarzu dostrzegłem wysokiego mężczyznę w białym fartuchu.
- Tak, czy coś się stało ? - zmierzył mnie wzrokiem. 
- Szukam pani Róży Jakubowskiej, miała wypadek i niedawno tu dotarła - szybko wytłumaczyłem o co mi chodzi.
- A tak, wiem która. Czy pan jest rodziną ? - zapytał.
Zawahałem się.
- Ta-ak jestem jej narzeczonym - podrapałem się po głowie.
- A to mógł pan mówić tak od razu. Pani Róża jest w strasznym stanie. W jej głowie zrobił się krwiak i nie wykluczone że może mieć duży wstrząs mózgu i amnezje. Można powiedzieć że 3 godziny zdecydują czy pani Róża będzie żyła - wytłumaczył mi patrząc mi w oczy.
Strasznie się przestraszyłem gdy usłyszałem ostatnie słowa doktora. W moim sercu nagle zrobiło się tak jakby pusto. Szybko się ocknąłem i zapytałem.
- A czy mógłbym się z nią zobaczyć ? 
- Pani Róża jest w śpiączce, ale oczywiście. Może pan - odpowiedział i się oddalił. 
    
  

_______
No i zbliżamy się do końca. : - ( 
Jestem Wam bardzo wdzięczna że czytacie mojego bloga i że Wam się podoba. Na prawdę te Wasze komentarze mi pomagają. Dziękuję ♥♥
A tak na marginesie, podoba się ? ^ . ^     
 

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 43 


Pod klubek byliśmy o 18:55. Wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy do reszty, ponieważ już na nas czekali. 
- A więc zaczynamy melanż - odezwał się Kevin.
- Ty, Ty. Uważaj bo mam Cię na oku - zaśmiał się i pogroziłam Kevinowi palcem.
- Róża, możemy Cię na słówko - złapał mnie za rękę Mario, za nim poszedł Marco, Ilkay i Mats.
- Co on tu do jasnej cholery robi ? - delikatnie podniósł głos Mats.
- Masz na myśli Łukasza ? Przyjechał do mnie bo ma urlop - odpowiedziałam ze spokojem.
- Do Ciebie. Ach tak. To już Marco Ci nie wystarcza ? - zapytał Mario.
Chwilę się zastanowiłam. Nie potrzebnie.
- Mogłaś mi to powiedzieć a nie go tu ściągać - Marco posmutniał i odszedł.
- Marco, to nie tak - próbowałam do zatrzymać, ale na marne.
- No to cudownie - złapał się na głowę Ilkay.
- A możecie mi powiedzieć za co wy go tak nie lubicie ? - spojrzałam na Matsa.
- Jak wiesz, razem gramy w Reprezentacji Niemiec i pewnego razu Łukasz przespał się jeszcze z poprzednią dziewczyną Marco nie Carolin tylko jeszcze z wcześniejszą. I to nas tak zniechęciło do niego. Po tym zdarzeniu nikt z naszej czwórki z nim się nie przyjaźnił i jesteśmy tak jakby wrogami - wytłumaczył mi wszystko Mario.
Usiadłam na ławce i złapał się na głowę. Po moim policzku spłynęła łza. 
- To Marco myśli, że mogłabym mu takie coś zrobić ? - powiedziałam przez łzy.
- I jeszcze dodam że do Carolin też się dobierał, ale Marco w porę z nią zerwał - odezwał się Ilkay.
- W takim razie pewnie tak uważa - Mario usiadł obok mnie i mnie przytulił.
- No ale kochani przyjechaliśmy się zabawić - Mats kucną przede mną.
- Masz rację. A z Marco porozmawiam później - otarłam łzy i wstałam. 
Chłopaki się uśmiechnęli i poszliśmy do reszty. Porozmawiałam chwilę z Ewą i weszliśmy do klubu. Rozglądałam się za Marco ale nigdzie go nie było. Po godzinie zabawy podeszłam do Mario.
- Nie ma Marco. Martwię się - powiedziałam mu do ucha ponieważ było głośno.
- Dzwonił do mnie i powiedział, że nie ma zamiaru tu być razem z Poldim, sama rozumiesz - odpowiedział i poszedł do Roberta. 
Po chwili podszedł do mnie Łukasz. 
- Chodź - uśmiechnął się, złapał mnie za rękę i zaprowadził na parkiet. 

*******
Po 23:00 byłam już nieźle wstawiona. Jak Poldi, Kevin, Ilkay i Mats. Zdziwiło mnie to że Mario w ogóle nie pił.  
- Chodźcie się bawić ! - krzyknęłam i zawiesiłam się na szyi Łukasza.
- A Tobie, droga panno już wystarczy i reszcie też - podszedł do mnie Mario i mnie odciągnął od Poldiego.
Po paru sekundach przyszedł kelner i przyniósł kolejny trunek. Od razu usiadłam. 
- O nie. Koniec. Jedziemy do domu - Mario odstawił butelkę i pomógł reszcie powstawać i wyjść z klubu.
- Róża, chodź zawiozę Cię do domu - wziął mnie pod bok Mario.
- Nie zawracaj sobie głowy. Ja z chęcią ją zawiozę, a nie jestem aż tak bardzo pijany - stanął obok nas Łukasz.
- Ty się od niej trzymaj z daleka. Pamiętasz jeszcze jak ostatnio Cię urządziliśmy - zaczęli się kłócić.
- Eii, cicho - powiedziałam śpiąca.
Mario wymienił spojrzenie z Łukaszem i wyszliśmy z klubu. Pomógł z wsiąść do auta i pojechaliśmy do domu. 
Gdy weszłam do środka zobaczyłam siedzącego na kanapie Marco. Gdy mnie zobaczył od razu pobiegł na górę. 
Podziękowałam Mario i zamknęłam drzwi. Poszłam do łazienki na dole. Umyłam się i poszłam spać na kanapie, ponieważ nie chciałam widzieć Marco.  

******
Była godzina 03:00 gdy obudziło mnie lekkie stukanie. Gdy wstałam zakręciło mi się w głowie. Chwilę odczekałam i poszłam do kuchni. Chciałam dowiedzieć się skąd dobiega to stukanie. 
Po cichu weszłam do kuchni. Nikogo nie było. Szybko napiłam się wody i poszłam pod drzwi. Przyłożyłam do nich ucho. Tak. Ten dźwięk dobiegłam z za drzwi. Na początku bałam się je otworzyć. Ale stukanie zdawało się być coraz mocniejsze. Przekręciłam klucze i delikatnie je otworzyłam. Na dworze strasznie wiało. Stanęłam na schodku przed drzwiami. Rozejrzałam się i ujrzałam ciemną postać wyglądającą zza drzewa. Postać zdawała się być coraz bliżej. Serce zaczęło bić mi coraz szybciej. 
- Róża - ktoś złapał mnie za rękę od tyłu.
Przstraszyłam się i spadłam ze schodka. Spadając walnęłam głową o murek.
( .... ) 


_________
Jest już 43 ♥ Podoba się ? 
Bo nie wiem czy jest sens pisać dalej tego bloga. Pomóżcie ! : C 
ANONIMOWO MOŻNA DODAWAĆ KOMENTARZE ! 
( ( przepraszam za błędy ) )